II Niedziela Adwentu 2017 r.

            Bardzo piękne i wzruszające jest to, że w I czytaniu Pan do nas mówi, że czas naszej poniewierki, niewolnictwa i ciemności się kończy. Mówi o absolutnym końcu bólu. On, który jest miłością, dobrem, pełną akceptacją już idzie. Wszechmoc będzie z Tobą. Wszechmoc dla Ciebie.

            Każdy doskonale zna bliskie mu osoby, które kocha. Wie, co uwielbiają i to, co absolutnie im nie odpowiada. Dziś Pan, ustami proroka Izajasza mówi, czego kompletnie nie lubi… Nie lubi wycieczek górskich, które Mu zapewniasz w swoim wnętrzu! Wnętrzu, które jest miejsce Waszego intymnego spotkania, przebywania i dialogu. Dziś prosi, abyś wyrównał ten teren. Zlikwidował góry, czasem wręcz Himalaje, swojej pychy. Zasypał wielkie doliny swoich słabości i zranień. A zwłaszcza, żebyś zlikwidował Wielki Kanion czarnej rozpaczy, który inaczej nazywa się „Jestem beznadziejna/beznadziejny” i „Nic dla Boga nie znaczę”. Jezus chce, aby światło Jego obecności i miłości rozbłysło w całym Twoim wnętrzu. Jednak nie stanie się tak, gdy Pan będzie za wielką górą lub gdy będzie szedł w bardzo głębokiej dolinie. Cuda się dzieją tylko na równinie!

            Pierwszym człowiekiem Nowego Testamentu, który prawdę o absolutnej nizinie wnętrza zrozumiał i zastosował był św. Jan Chrzciciel. Dzięki temu był tym, który zapowiada Mesjasza. On wyrównał swoje wnętrze wielkim duchowym walcem. Przez to Pan przyszedł do niego z zupełną łatwością i swobodą. Ten jego walec to ascetyczne życie. Egzystowanie na pustyni, ubiór z sierści wielbłądziej, pożywienie z szarańczy to ostateczne rozprawienie się ze swoimi wewnętrznymi górami i dolinami. Pan przyszedł do św. Jana znacznie wcześniej, zanim Jezus przybył z Uczniami nad Jordan, żeby się ochrzcić. Przyszedł duchowo. Przyniósł mu światło, a św. Jan stał się szczęśliwy Bożą obecnością i miłością. Rozbłysnął przez to na pustyni judzkiej dla innych, którzy chodzili z ciemnością i w ciemności. Dlatego tak tłumnie przychodzili do miejsca światła, żeby się ochrzcić. Świadectwo Jana nie polega na wielkiej mądrości czy donośnym głosie, ale na tym, czego wielkiego dokonał w nim wcześniej Pan.

            I Ty jesteś powołany do tego wszystkiego. Z pomocą Pana wyrównaj swoje wnętrze. On jest bardzo chętny, by w tym pomagać, wykonując więcej pracy niż Ty sam. Niech przyjdzie później ze swoim światłem. Rozjaśni wielkim blaskiem Twoje wnętrze. A Ty staniesz się światłem dla innych.

            Drogi Czytelniku, nie chcę Cię jeszcze bardziej podkręcać, ale nie mogę o tym nie napisać. Św. Jan Chrzciciel mówił, że Jezus nie będzie chrzcił wodą tych, których spotka i tak rozjaśni Swoim blaskiem. On będzie chrzcił Duchem Świętym. Pierwszymi, którzy dostali taki chrzest byli Apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy. Po tym wydarzeniu działali wielkie dzieła, a Słowem i swoim życiem pociągali całe rzesze ludzi. Każdy, kto jest ochrzczony Duchem Świętym działa cuda w tych zadaniach, które daje mu Ojciec niebieski. Dokonuje rzeczy ponad swoje najśmielsze wyobrażenia. Miej świadomość tego, że po spotkaniu ze Światłością Świata będziesz ochrzczony Duchem Świętym i będziesz posiadał taką samą moc jak św. Jan czy Apostołowie!

Jesteś dla Boga cudem stworzonym do czynienia cudów!

Marana Tha – przyjdź, Panie Jezu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *