IX Niedziela Zwykła 2018 r.

            Dzisiejsza Ewangelia pyta wprost. W kogo lub w co Ty tak naprawdę wierzysz? W żywego Jezusa, który umarł za Ciebie czy w zbiór drogowskazów, które mają Cię tylko przyprowadzać do Niego? Czy czasem zadowalasz się jedynie półśrodkami, gdy cel jest blisko? Dzisiejsza Ewangelia jest odpowiedzią dla tych osób, które buntują się, że Kościół to tylko zakazy, nakazy etc.

            Logika Pana Boga w Starym Testamencie była taka. Nie mogą mnie poznać. Jest to dla nich zbyt ciężkie do pojęcia, że jestem w swojej istocie czystą miłością, dobrocią i prawdą. Dam im więc prawo, które, jak dobry nauczyciel będzie im mówić co jest dla nich dobre a co złe. Tym prawem jest Dekalog, który obowiązuje do dziś. Generalnie w Prawie Bóg chroni nas przed nami samymi. Bez niego nie wiadomo co byśmy sobie i innym zrobili zatruwając złem swoje serce i odchodząc w ten sposób od Bożej miłości. Jednocześnie Prawo podprowadza do poznania i spotkania z Bogiem.

            Żydzi zaczęli przestrzegać Prawo. A nawet je rozbudowali o własne przepisy wynikające ze wskazówek Bożych. W końcu wyszło im 613 przepisów. Stało się jednak coś bardzo złego a co widać w dzisiejszej Ewangelii. Zapomnieli, że fundamentalnym celem Prawa było doprowadzenie do Boga. Oni  poszli jeszcze dalej. W pewnym sensie to Prawo stało się bogiem. Stało się ważniejsze od wszystkiego. Stąd ta sytuacja z Jezusem dziś, gdzie stawia bardzo chorego człowieka przed faryzeuszami i pyta czy można go w szabat uzdrowić. W dzień, kiedy nie można nic robić. Bo tak mówiło Prawo. Jezus w ten sposób pokazuje w ten sposób bankructwo ich wyznawania prawa. Według ich rozumowania Prawo, które jest od Boga zabrania wielkiego dobra! Idąc dalej. Żydzi na podstawie tego właśnie Prawa skazali Jezusa na śmierć. Ono miało do Niego prowadzić, ale stało się dla nich bogiem i dlatego na podstawie niego zniszczyli Boga.

            Jeśli jesteś w Kościele to przy tej Ewangelii zrób mały research czy Twoja wiara to nie tylko zbiór praw, obowiązków i nakazów. Spełnianie tego, co muszę. To bardzo ciężkie i bardzo nużące. Dla mnie byłoby z czasem bardzo zniechęcające. Bo nie ma w takim pojmowaniu Kościoła spotkania z żywym i pasjonującym Bogiem. Bo jeśli ono jest….to wszystko co wymieniłem przestaje być nudnym obowiązkiem a staje się kolejną fascynującą okazją do spotkania z Nim!!! Nic nie jest trudne ani nudne!!!

            Jest jeszcze jedna sprawa. Jeśli krytykujesz różne inne drogi praktyk religijnych prowadzące do Boga a odmienne od Twojej: neokatechumenat, ruchy charyzmatyczne, Wspólnotę Przyjaciół Oblubieńca, Odnowę w Duchu Świętym czy inne, to uważaj. Dziś Żydzi w Ewangelii też myśleli, że mają monopol na spotkanie z Bogiem. A okazało się, że skrytykowali samego Boga w Jezusie Chrystusie. Nie piszę, że Twoja droga jest zła. Ale na różnych drogach razem z innymi może iść sam Pan. Nie dopuść do tego, byś przegapił to spotkanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *