XV Niedziela Zwykła 2018 r.

Najczęściej mamy taki obraz Boga, który zaprzecza jakoby moglibyśmy mieć wielką bliskość z Nim. Zobacz, ile razy myślałeś, że bycie świętym, czyli bycie w wielkiej bliskości z naszym Ojcem zarezerwowane jest tylko dla pewnej grupy ludzi. Osób, które mają wyjątkowe predyspozycje. Czasem intuicyjnie myślimy, że to są jacyś nadludzie. Coś jak herosi z mitologii greckiej. W tym kontekście ciężko jest myśleć o sobie jako o kimś wyjątkowo bliskim Bogu. Zazwyczaj nasuwają Ci się myśli, że nie jesteś Jego godzien a On nawet nie myśli zbyt długo o Tobie – zwyczajnym człowieku uwikłanym w grzechy.

Dzisiejsza liturgia Słowa zaprzecza temu wszystkiemu. Jest to wszystko kłamstwo. Bóg jest blisko a nawet wybiera ludzi słabych i grzesznych do budowania Królestwa Bożego i Kościoła.

Już w pierwszym czytaniu widzimy proroka Amosa. Jest on wybrany przez Wszechmogącego na swojego proroka. Ma bardzo ważną funkcję. To przez niego mówi sam Bóg. Jednocześnie prorok ma świadomość, że jest normalnym człowiekiem jak inni, których widzi dokoła. Sam mówi, że przecież jest tylko zwykłym pasterzem i ogrodnikiem.

W drugim czytaniu widzimy św. Pawła, który z wielką mocą pisze, że przez wzajemną miłość buduje się wspólnotę Kościoła. Wielki, wspaniały apostoł i misjonarz, który dba o każdego kto jest uczniem Chrystusa. Ale sami wiemy, że on również był zwyczajnym człowiekiem nie odbiegając od standardów mnie i Ciebie. Miał swoje słabości i grzechy. Dość chyba przypomnieć z jaką żarliwością przed nawróceniem krzywdził chrześcijan a tym samym obecnego w nich Chrystusa.

W Ewangelii, w tak nadzwyczajną, niesamowicie ważną dla wszystkich pokoleń całego świata misję budowy Kościoła i głoszenia zbawienia wysyła Jezus swoich apostołów. Czy są to wysokiej klasy specjaliści, żeby zrealizować w pełni ten cel? Wcale nie. Myślę, że wręcz przeciwnie. To zwyczajni mężczyźni, w większości prości, niewykształceni rybacy.

Wszystko to świadczy, że każdy człowiek jest niesamowicie cenny w oczach Boga i ukochany przez Niego. Nie ma gorszych i lepszych. Każdy może także mieć wielki wkład w budowanie Królestwa Bożego. Nie chodzi tu o takie cechy jak inteligencja, wyjątkowa świętość czy bycie kimś powszechnie znanym i podziwianym. Chodzi tu o coś zupełnie innego. Trzeba mieć otwartość na Niego i Jego działanie. Innymi słowy, trzeba w Niego gorąco uwierzyć i powierzyć wszystko w swoim życiu. Tak jak w Ewangelii – bez martwienia się o to, co będzie później. Bez ustawiania się w życiu po swojemu. Wtedy, oprócz wielkiej bliskości Boga, którą już masz, staniesz się wielkim Jego narzędziem do niesienia zbawienia sobie, swoim najbliższym, a jeśli takie jest Twoje powołanie to i całemu światu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *