XIX Niedziela Zwykła 2018 r.

Niemądrze jest myśleć, że życie duchowe to sprawa prosta; że jeśli ktoś nawróci się to do końca życia będzie bliziutko Boga; że zawsze będzie czerpał wielką radość z modlitwy, Mszy św. i sakramentów; że zawsze będzie radosny i będzie widział przyszłość tylko w najjaśniejszych kolorach. Chrześcijanin, czyli człowiek Boga to tak naprawdę wojownik do końca życia. Z czasem jego chlebem powszednim stają się zmagania z wątpliwościami, brakiem zaufania do Ojca i znużeniem życiem duchowym. Wynika to też w dużej mierze z tego, że szatan widząc wielką miłość człowieka do Boga i jego wiarę wytacza przeciwko niemu największe działa pokus. Szaleńczo atakuje. 

Piszę to dlatego, bo rozważając Słowo z tej niedzieli moje myśli ciągle uciekają do proroka Eliasza. Jego historia jest znakomita jako Bożego człowieka. Największy prorok – tak o nim mówili żydzi. W swojej niesamowitej wierze jako jedyny walczy słowem z pogubionym królem Achabem i groźną, bezwzględną królową Jezebel. Piękny jest fragment opisu walki Eliasza z fałszywymi prorokami, gdzie w wielkim zaufaniu do Boga wyprasza wielki cud. Jego działalność prorocka to wielkie świadectwo robienia wszystkiego w obecności Pana. Dlatego dzisiejsze pierwsze czytanie jest zaskakujące i pouczające. Eliasz ma dramatyczny kryzys swojego życia i misji. Jest na pustyni. Kładzie się pod drzewem i nie chce mu się nic w życiu. Najlepsze wyjście jakie widzi to śmierć. Dramat. Jednak w tym dramatyzmie robi rzecz, która staje się wybawieniem i zbawieniem. Zaczyna rozmawiać z Bogiem o tym wszystkim. Pan powoli podnosi go z prochu jego egzystencji. Posyła Anioła, który przynosi mu jedzenie i picie. Jednak to tylko symbol tego, że powoli odbudowuje ezechielową strukturę ducha. Ezechiel z czasem wstaje i dalej jest silny.

Drogi Czytelniku, nie martw się kryzysowymi momentami swojego życia. Gdzie, jak ten prorok, wychodzisz na pustynię samego siebie? Nie daj się tylko oszukać szatanowi, że jesteś totalnie sam z tym. Obok jest Ojciec. Kiedy zwrócisz się do Niego, On powoli zacznie odbudować tą misterną strukturę Twojej wiary, ducha i sensu bycia. Pośle do Ciebie anioła z konkretną pomocą. Czasem to będzie bliski człowiek, fragment Ewangelii czy inne, potrzebne w tym momencie rzeczy. Musisz tylko w czarnej dolinie swojego ducha zwrócić się do Niego – jak dziecko, które w wielkim smutku biegnie do rodziców, żeby im opowiedzieć co trudnego i złego je spotkało. Wie, że oni go uratują. To, co czytasz łączy się z tym, co Jezus mówi dziś w Ewangelii: „Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie.” Oraz następne słowa: „Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze”. Ten Chleb daje niesamowitą siłę ducha, aby dalej iść. Wbrew wszystkiemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *