XXIV Niedziela Zwykła 2018 r.

            Dzisiejsze Słowo tak naprawdę mówi o dwóch rzeczywistościach. Pierwszą jest coś, co dotyczy praktycznie wszystkich ludzi a jest nią lęk przed tym, co będzie i lęk przed utratą czegoś ważnego. Druga rzeczywistość to lek na tą pierwszą, bardzo bolącą rzeczywistość. Jest nią bezgraniczne zaufanie Bogu. To mają tylko prawdziwie i mocno wierzący. Dziś Ojciec przeprowadza nas od lęku do zaufania, lecząc nasze najgłębsze obawy.

            W I czytaniu widzimy fragment, który nazywa się „Pieśnią o słudze Jahwe”. Pokazuje człowieka, który jest w pełnym zaufaniu do Boga. Jego wiara pomaga mu przezwyciężyć każde prześladowanie. Ufność daje mu tyle sił, że potrafi stracić wszystko, gdy jest prześladowany za wyznawanie wiary w Boga. Umie stracić godność i  ponieść ból fizyczny. Nawet gdy jego oprawcy będą chcieli wchodzić z nim w spór, on jest w stanie im wszystkim stawić czoła. Podsumowuję: „Oto Pan Bóg mnie wspomaga! Któż mnie potępi?”

            W II czytaniu Paweł mówiąc o uczynkach wynikających z wiary, pyta o zaufanie do Boga. Stwierdza, że jeśli wierzysz jako chrześcijanin to pokaż to czynami świadczącymi o wielkim zaufaniu do Wszechmogącego. Nie bój się tracić czegoś z siebie. Dziel się rzeczami materialnymi. Tym co masz a nie tym co Ci zbywa. Oddaj swoją dumę i zdanie, jednocząc się z wrogami. Przestań patrzeć na swoje „ja” w kontakcie z bliskimi. Ważna jest tylko ta druga osoba. Wiadomo, że obrona tego wszystkiego wynika z poczucia, że wiele rzeczy można bezpowrotnie utracić. Ale Ty jesteś chrześcijaninem i to Wszechmocny Ojciec się Tobą opiekuje. On zapewni Ci wszystko. Brak takiego myślenia powoduje, że nie ma uczynków wiary i wiara jest zwyczajnie martwa. A to oznacza głęboki niepokój w życiu.

            W Ewangelii Jezus na przykładzie swoich apostołów pokazuje jak przejść ze stanu lęku do zaufania, a co za tym idzie do pełnego spokoju. Droga jest jedna:  zapytać się siebie kim jest dla mnie Jezus Chrystus. Może być figurą w kościele albo mityczną postacią, którą w naszej kulturze się wyznaje jako boga (mała litera nie jest przypadkowa). Może być tylko Bogiem na niedzielę i to na godzinę, później wypada z gry Twojego życia. Tylko świadoma, stwierdzająca prawdę odpowiedź, że Jezus jest realnym Panem całego Twojego życia leczy ze strachu, daje spokój w tym życiu i daje zbawienie. On jest wszechmogący w Twoim życiu. On kocha i się opiekuje. Jest dawcą wszystkiego. Nie da się powiedzieć, że jest Panem życia jeśli mówiący nie jest do tego do końca przekonanym. Bo życie bardzo szybko to zweryfikuje. Zobacz, u św. Piotra następuje to bardzo szybko. Przed chwilą wyznał Jezusa Synem Bożym – Mesjaszem. Ale kiedy Jezus mówi, że umrze to protestuje. Jeszcze nie jest gotowy w pełni zaufać. To dlatego protestuje przed stratą najcenniejszej osoby, swego Mistrza. Dlatego Jezus w ostrych słowach mówi mu, że to nie jest ta właściwa droga. Droga wiary i zaufania jest zupełnie inna.

            Chcesz ciągle się bać niszcząc siebie i swoje relacje z ludźmi? Czy chcesz korzystać z życia w dobry sposób ufając Bogu? Odpowiedź jest właściwie sprawdzeniem na ile jesteś Jego uczniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *