II Niedziela Adwentu 2018 r.

Piękna jest wizja Jerozolimy w I czytaniu. Bóg dba o nią jak o najdroższy obiekt miłości. Chce ją okryć płaszczem sprawiedliwości i dać wspaniałą koronę chwały. Jednak nie zawsze tak było. Dopiero w chwili wypowiadania tych Słów przez Boga mieszkańcy tego wspaniałego miasta wracają do niego. Są uchodźcami, którzy są w obcych krajach. Znękani i biedni. Teraz wracają, a Pan umożliwia im to równając na ich drodze każdą górę i dolinę. Ta Nowa Jerozolima to jest Kościół. Każdy z nas, który jest znękany przez grzech i ogołocony ze swojej godności wezwany jest do tego, żeby wrócił. Bóg otwiera, wskazuje i przygotowuje drogę do miejsca, gdzie każdy odzyska swoją godność i niewinność obywatela Królestwa Bożego. Myślę, że w czasie swoistego myślenia nad sobą, jakim jest adwent to niesamowita wiadomość. Tym bardziej, że każdy z nas w osobistym rozrachunku ze sobą widzi swoją niewystarczalność i słabość, a nasze ludzkie nadzieje okazują się tak bardzo płonne i słabe. Osobiście myślę, że brak perspektywy tej niebieskiej Jerozolimy, która zaczyna się powoli realizować już tu na ziemi w życiu każdego, kto wejdzie na drogę do niej skutkuje pesymizmem, depresją a nawet myślami samobójczymi.

Każdy kto z wielką wrażliwością słucha Słowa Bożego powie, że to piękny obraz Bożej troski, ale coś tu się nie zgadza. W Ewangelii wielki prorok, św. Jan Chrzciciel zapowiadając Pana Jezusa wręcz krzyczy, żebyśmy sami równali drogi. No tak. A przecież w I czytaniu Bóg obiecuje, że to On będzie je prostował. Niby mały szczegół a problem jest – kto „odwali czarną robotę”. Prawda jest taka, że Bóg sam jest w stanie wszystko posprzątać w naszym życiu i słabości przekuć w moc. Jednak nie może tego zrobić tylko w jednym przypadku – kiedy sami na to się nie zdecydujemy. Dlatego Jan Chrzciciel apeluje do nas wszystkich: niech Ci się chce chcieć!!! Jak ruszysz się, żeby zrobić tą ciężką pracę w łączności z Panem i Twoja intencja rewolucji wewnętrznej będzie trwała cały czas to zdziwisz się. Prędzej czy później okaże się, że Bóg zrobi całą robotę. Przemieni Cię. Ty dajesz intencje, trwałe postanowienie i kontakt z Nim. On robi całą wielką resztę. Proste? A niestety tak bardzo często nam nie wychodzi… Usiądź dzisiaj z tym Słowem i zastanów się czy pozwolisz Bogu, by działał, czy chcesz, żeby prostował Twoje drogi, które mają doprowadzić Cię do Nowego Jeruzalem. Nie pozwól, by to Słowo pozostało bez odpowiedzi. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *