IV Niedziela Adwentu 2018 r.

Mamy w parafii nowennę dla dzieci przed Bożym Narodzeniem. Jednego dnia miały za zadanie narysować kredą obok kościoła historię z Pisma Świętego. Przychodzi do mnie dziewczynka i prosi, żebym podszedł zobaczyć, bo ich grupa już skończyła. Podchodzę i widzę piękny rysunek, który Ty, Drogi Czytelniku widzisz powyżej. Są na nim dwie kobiety. Pytam kto to jest. Dziewczynki bez chwili namysłu wykrzykują razem: Maryja! Chwila mojego zastanowienia i pytam kto w takim razie jest drugą kobietą. Dziewczynki patrzą na mnie i myślą kombinując, wreszcie jedna spokojnie mówi: inna Maryja. Zastrzelony przez chwilę zaczynam sam kombinować i wreszcie mówię: to jest święta Elżbieta. Padło pytanie, którego się spodziewałem: Padre, kto to jest święta Elżbieta. Opowiedziałem im historię z dzisiejszej Ewangelii. Dziewczynki powiedziały, że się zgadza, bo na ich rysunku św. Elżbieta daje kwiatek Maryi.

Dziś w Ewangelii jest mowa nie tylko o Matce Bożej, ale o wielkiej świętej jaką jest Elżbieta. Dlaczego wielka? W Ewangelii jest napisane, że Duch Święty napełnił Ją i dlatego rozpoznała, że Dziewica nosi w sobie Syna Bożego. I dzięki mocy Ducha Św. wykrzykuje dziś te piękne słowa na cześć swojej krewnej. Spytasz dlaczego jest wielka skoro to Duch Święty sprawił? Ta scena ukazuje jedną z głównych prawd życia z Bogiem. Duch Święty napełnia człowieka tylko wtedy, kiedy człowiek Go chce. Napełnia człowieka do „poziomu”, do którego on chce. Jeśli nie chcesz Go, On nie przyjdzie. Zechcesz mało Jego mocy w Tobie to będzie mało. Więc św. Elżbieta musiała być maksymalnie otwarta na Boga. Duch Święty ogłosił Jej piękną Nowinę o Maryi. Co więcej, ona nie bała się jej wykrzyczeć do swojej krewnej, która przyszła w ciąży. 

Myślę o takiej alternatywnej historii, gdzie Elżbieta wie od Ducha Świętego, że Maryja jest w ciąży. No ale nie jest takim herosem wiary, jakim była w rzeczywistości. Więc zaczyna kombinować po swojemu. Zaczyna myśleć, że nie powie tego Maryi, bo to dziwne trochę. Może jej się zdawało, że ktoś jej powiedział, że to Mesjasz? Trzeba to przemilczeć, bo przecież to jakoś nie po kolei. Przed ślubem z Józefem? Co powiedzą ludzie? Zresztą nie ma co dymić i robić Maryi przykrości. Zapomnijmy o tym, trzeba cieszyć się odwiedzinami a nie szukać problemów.

Wiesz dlaczego o tym piszę? Bo my mamy moc Ducha Świętego jako synowie i córki Boga. Jednak nie potrafimy na nią się otworzyć. Nie potrafimy o Ducha Świętego prosić. Dlatego kiedy przyjdzie dobry czas nie potrafimy głosić Słowa Bożego innym. Nadchodzą Święta. Ile będzie w rodzinach i wśród przyjaciół specjalnie zapomnianych spraw, tajemnic Poliszynela. Gdzie dla dobra tych ludzi trzeba byłoby ogłosić im Ewangelię i wskazać, że idąc to drogą krzywdzą siebie i innych. Ile straciliśmy przez głupie „aby był spokój” i „nie moja sprawa” szans na ratowanie naszych bliskich, przyjaciół i znajomych.

Pozdrawiam wszystkich. Moja koleżanka z liceum, która jest dziennikarką napisała do swojej gazety krótki artykuł o świętach w Boliwii. Motywem przewodnim było to, że spędza się tu Święta w japonkach i krótkich spodenkach. Tak! Właśnie siedzę i piszę to tak ubrany. Pozdrawiam też wszystkich życząc błogosławionych Świąt. Piszę to już teraz, bo nie będzie wpisu na Boże Narodzenie. Zwierzę się trochę i przyznam, że najbardziej nie lubię mówić Słowa Bożego na Boże Narodzenie i Zmartwychwstanie. Co tu mówić, kiedy staje się przed tak ogromnymi dziełami miłości. Żadne słowo nie odda cząsteczki tej tajemnicy. To tak jak świecenie latarką w niebo, żeby rozproszyć ciemności kosmosu. Wpisu nie będzie. Proszę rozkoszować się ciepłem, jasnością i miłością z Betlejem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *