VII Niedziela Zwykła 2019 r.

Widzieć dalej niż nasz fizyczny wzrok sięga. Czasem miałem tak w swoim życiu, że po cichu wyrabiałem sobie niezbyt pochlebną opinię o kimś, nawet wtedy, gdy wydawało się, że miałem ku temu silne podstawy. Po jakimś czasie było mi wstyd za to myślenie. Dowiadywałem się o problemach tej osoby, które warunkowały jej zachowanie. A czasem odkrywałem, że poznając bliżej jest to naprawdę dobra osoba. Zawsze wtedy wyrzucam sobie, że przecież Jezus mówił: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni!” Ale myślę, że jako chrześcijanie trzeba nam też widzieć dalej i więcej.

Widzieć dalej niż tylko nasze myślenie ziemskie to przesłanie dzisiejszego Słowa. Perfekcyjnie wręcz wprowadza nas w to pierwsze czytanie. Mówi ono nam o trudnych początkach drogi króla Dawida. Pamiętamy jego walkę z Goliatem. Dzięki niej stał się najsłynniejszym człowiekiem w Izraelu. A królem był wtedy Saul. To król odbiera największy hołd. Kiedy w swoim geniuszu militarnym wynikającym z opieki Boga, Dawid jako dowódca wygrywa kolejne bitwy i wojny, zaczyna się problem zazdrości u Saula. Saul patrzy jak człowiek tylko tej ziemi. Nieważne, że Izrael jako państwo rośnie w wielką siłę dzięki Dawidowi. W jego sercu rodzi się zazdrość a potem nienawiść do Dawida. Słuchając Słowa w I czytaniu jesteśmy w chwili, gdy nienawiść tak opanowała jego serce, że udaje się w pościg, aby zabić Dawida. Role się odwracają i widzimy jak dzięki opatrzności Bożej to Dawid stoi nad śpiącym, prześladującym go królem. Ma wiedzę, że Bóg go przeznaczył, aby także spełniał władzę królewską nad Izraelem. Jego towarzysze – żołnierze namawiają go do aktu zemsty i odebrania władzy królewskiej Saulowi. Jednak Dawid widzi więcej i dalej. Wie, że morderstwo nie jest godne człowieka Boga. A zemsta kala osobę. Mówi wtedy bardzo ważne słowa. Nad wszystkim jest Bóg więc chciał, żeby i Saul królował. I to niech Bóg rozwiązuje problem zapowiedzi, że Izrael ma mieć króla Dawida. Widzi więcej i dalej. Nie załatwia spraw na własną rękę, nie daje się ponieść pokusie zemsty. Odchodzi.

Historię tę uzupełnia św. Paweł, który wprost mówi, że jako chrześcijanie nie możemy tylko myśleć jako ludzie ziemscy, bo mamy też w sobie człowieka duchowego, który narodził się podczas chrztu i odradza się ciągle przez wiarę i sakramenty. Człowiek duchowy widzi dalej przez jasność Słowa Bożego. Ewangelia mówi o miłości wrogów. Nie da się tego zrobić, gdy nie ma we mnie człowieka niebieskiego, który widzi dalej. Jeśli w relacjach pozostanę na poziomie Saula to dam się tak omotać nienawiści aż do czynów ekstremalnych. Jeśli wyjdę poza człowieka tej ziemi, dzięki mocy Bożej spojrzę na człowieka, który mi coś zrobił jak zrobił to Dawid. Gorąco modląc się, żeby Pan poprowadził te ciężkie relacje. Zauważ, że nieważna jest w złych relacjach obrona mojego „ja” za wszelką cenę. To zasieje dużo zła, nienawiści i odbiera jakikolwiek spokój. Kiedy spojrzysz dalej oddając to Panu, będziesz umiał z ciepłym uśmiechem spojrzeć w oczy Twojemu „wrogowi”. Bo Pan to rozwiąże. I pomyślisz, że nawet ten człowiek warty jest Twojego zrozumienia i sympatii. Nie do zrobienia i niedorzeczne? Czyżby?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *