Niedziela Wniebowstąpienia 2019 r.

Kiedy zgłębiam dzisiejsze Słowo Boże to zachowanie Jezusa przypomina mi bardzo mocno nasze boliwijsko-latynoskie klimaty. Mówi On do swoich Apostołów, że jeszcze nie czas wykonywać ciężką pracę. Nakazuje im pozostać jeszcze w Jerozolimie i nie silić się na wiele. Tutaj określa się to jednym popularnym słowem: mañana co w ścisłym znaczeniu językowym oznacza „jutro”. A właściwie oznacza: nie ma co się spieszyć, może zrobię to jutro a może za tydzień; relaks i spokój. Właśnie wróciłem ze straganu z owocami, gdzie zazwyczaj kupuję owoce. Sprzedawczyni sama wychowuje kilkoro dzieci a zakupy u niej to też pomoc materialna dla niej. Uwierz, że w Boliwii w tropiku mamy takie owoce, o których nikt z nas, ludzi z Europy nie słyszał. Chciałem kupić Sfru. To owoc podobny do pomarańczy, który według reklamujących go ludzi zawiera w sobie zmieszane 7 smaków różnych owoców tropikalnych. Tak, jest bardzo smaczny. Pytam moją panią sprzedawczynię czy ma go w swoim bogatym asortymencie. Niestety odpowiada: nie mam. Widząc moją nietęgą minę szybko dodaje. Ale będzie jutro, czyli mañana. Znając prawdziwe znaczenie tego słowa odpowiedziałem, że dobrze, poczekam do końca następnego tygodnia. Skwitowała to pocieszającym uśmiechem.

Jezus odchodząc mówi do uczniów, żeby czekali i na spokojnie, więc swoiste mañana. Wie, że zostawia im arcytrudne zadanie w postaci budowania Kościoła. Właściwie ponad ludzkie siły. Ale stawiając ten ogrom zadań nie pozostawia ich bez niezbędnych przeogromnych narzędzi. Dlatego każe im czekać w spokoju. Najpierw chce ich uzbroić w moc z wysoka. Sam Duch Święty przyjdzie, aby być przy nich i ich umacniać. W logice Jezusa jest tak: najpierw daje zadanie, później uzbraja do niego jak największego wojownika i dopiero posyła. 

Piszę to, bo wydaje mi się, że w naszym życiu jako chrześcijanina potrzeba nam więcej mañana – w sensie spokoju w podchodzeniu do zadań danych nam przez Mistrza. Najczęściej jesteśmy mistrzami w zamartwianiu się o wszystko. Oto ze Słowa Bożego płynie plan działania chrześcijanina. Najpierw rozpoznaj czy to, co Ci poleca to Jego geniusz czy Twoje urojone wariactwo. Zapewniam, zawsze na modlitwie Bóg potwierdza swoje posłanie. Jeśli to Jego dzieło to nie bój się. Ze spokojem realizuj to, bo na pewno dostaniesz moc z wysoka, która uzdolni Cię do tego wszystkiego. Jeśli nie możesz czegoś zrealizować zastosuj mañana, tzn. czekaj na moc Bożą, która ma przyjść.

A tak na koniec. Nawet nie wiesz, Czytelniku jak tu, w Boliwii jest mi niesamowicie bliskie to, co napisałem. A co do rajskich owoców sfru. Kupiłem pomarańcze. Uwierz, one są też niebiańsko smaczne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *